Dzisiejszy post odbiega od mojej codzienności. W poście przeczytacie moją pierwszą recenzję kosmetyku. Nigdy nie pisałam tego typu postów, ponieważ nie czułam, że to dla mnie. Nawet wchodząc na blogi kosmetyczne, nie mogłam się odnaleźć. Zwykle oglądałam zdjęcia i coś tam przeczytałam, zostawiając po sobie praktycznie pusty komentarz. Najwyższa pora to zmienić! Pisząc tego posta chciałam zobaczyć, ile potrzeba wkładu w dobry opis produktu. Uświadomiłam sobie, że to nie jest taki łatwe zadanie.
Tych trzech mascar używałam w ciągu ostatniego czasu. Nie spisały się u mnie za dobrze. Ta fioletowa (Avon, Super Drama Mascara) była moją pierwszą i spisała się praktycznie idealnie na moich rzęsach, ale tylko za czasów podstawówki. Druga (Sensique, XXL Trendy Volume Colour Care Mascara) została przeze mnie kupiona tylko dlatego, że była wodoodporna. W sumie lepiej pokrywała rzęsy niż działała wodoodpornie. Za to ostania (Rimmel, Scandaleyes Rockin' Curves Mascara) miała dla mnie trudną do ogarnięcia szczoteczkę - utrudniało mi to malowanie. Podsumowując, żadna nie była moim ulubieńcem, lecz ta, która dziś została opisana, jest!