And if you feel you're sinking, I'll jump right over into cold, cold water for you

      Ostatnio bezustannie tonę, ale na szczęście (i w odpowiednim czasie) zostaję wyławiana z przeraźliwie zimnej wody. Takową wodą jest wir obowiązków, które kilka miesięcy temu spadły na moje ramiona. Jeszcze w maju byłam przekonana, że spokojnie pogodzę naukę z pracą; że uda mi się dodawać regularnie wpisy oraz utrzymać kontakt z czytelnikami; że będę twarda i, że będę z łatwością sobie ze wszystkim radziła. Myliłam się.

   Wystarczyły dwa miesiące bym stała się wrakiem człowieka. Nie wiem jakim cudem wytrwałam te wszystkie niemiłe afery, wytrzymałam bez normalnych i regularnych posiłków, stałam pomimo wyczerpania, czy chodziłam na zdjęcia i wymuszałam jakimś cudem uśmiech na twarzy. Podziwiam się za siłę, której mi nigdy nie brakowało (nie liczę momentów zawahania).

   Zostały mi jeszcze dwa dni, podczas których będę zaznawać dorosłego życia, a następnie czeka mnie miesiąc wyjazdów. Planuję zwiedzić parę polskich miast, spotkać się z niektórymi z Was, spędzić czas z przyjaciółmi, a przede wszystkim wypocząć. Dopiero wtedy zaczną się moje wakacje i już się nie mogę ich doczekać!
   Byłam/może będę jeszcze przez moment bliska utraty tchu, ale zostałam/na pewno zostanę uratowana przez Was, prawdziwych czytelników i moich najbliższych, dziękuję ♥

| kombinezon - sammydress.com | strój - sammydress.com |

fot. Nikki

BARDZO PROSZĘ O 2 KLIKNIĘCIA
↓

SAMMYDRESS.COM

↓

| klik | klik |

Co u Was słychać?
Wybaczycie mi brak kondycji przez te dwa minione miesiące?

______________________________________________________________________________________________________