Powyżej widzicie zdjęcie z dnia, w którym wybrałam się pierwszy raz na narty. Nie jestem na nim zadowolona, ponieważ nie sprzyjały mi wtedy okoliczności (mimo to dzień minął mi wspaniale). Natomiast poniższe cztery zdjęcia są z kolejnego, udanego dnia. Nie były one robione pod bloga, ale chciałam wstawić tutaj jakieś moje fotografie z gór.
Przejdźmy teraz do okrutnej teraźniejszości... W tym tygodniu byłam skazana na naukę do kilku, bardzo ważnych prac, które powinnam napisać jak najlepiej. W dodatku od razu po feriach! Nie widzę w tym sensu. Masakrują nas, a oceny są w trzeciej klasie gimnazjum najważniejsze! Każdego dnia czuję się coraz bardziej wykończona nauką. Jeśli chodzi o bloga, to ostatnio jest coraz lepiej. Martwię się tylko konkursem "Blog Roku", ponieważ nie wystartowałam w tym roku w kategorii bloga nastolatków (przyczyny osobiste) i okazało się, że już za rok nie będę mogła. Zostaje mi tylko kategoria lifestyl. Jestem ciekawa, czy wezmę w niej udział za rok. Uważam, że tam jeszcze ciężej dostać się do wymarzonej dziesiątki. Szczerze, to boję się tam zgłosić.
Dzisiejsza notka jest bardziej lifestylowa.
À propos, macie jakiś fajny pomysł na post z przemyśleniami?